zdjęcie ze strony www.sport.gadu-gadu.p.pl
Cały piłkarski świat trzyma kciuki za Fabrice Muambę, który od soboty walczy o życie. Przypadki śmierci na piłkarskich boiskach są coraz częstsze.
Pierwszy przypadek śmierci na boisku to rok 1889. William Cropper, rok wcześniej, genialny gracz krykieta postanowił rozpocząć karierę piłkarską, w barwach zespołu FC Staveley. Okazało się, że pomysł był bardzo niefortunny. 12 stycznia 1989 w trakcie wyjazdowego meczu z Grimsby Town zderzył się z Danem Doyle'em. Zmarł w szatni, w objęciach kolegi z zespołu, George Haya. Okazało się, że podczas zderzenia z drugim graczem doszło do rozerwania jelita co spowodowało nagłą śmierć. Cropper zmarł mając zaledwie 26 lat.
Jak się okazało piłka nożna to bardzo niebezpieczny, a wręcz morderczy sport. W XIX i XX wieku problemem był też niski poziom opieki medycznej. Często kontuzja była dopiero początkiem kłopotów. Tężec, infekcja, a nawet gruźlica, jak w przypadku Nikoli Gazdicia, to były częste przyczyny boiskowych śmierci.Wyjątkowym piłkarzem, który poświęcił swoje życie maksymalnie ukochanej dyscyplinie sportu był Gazdić, który jako pierwszy przekroczył magiczną granicę stu bramek. 22 maja 1921 rozegrał swój ostatni mecz, który na zawsze pozostał w pamięci kibiców jego klubu. Zawodnik zmarł w szatni zaraz po meczu, miał zaawansowaną gruźlicę i na własne życzenie z pełną świadomością podjął walkę w meczu.
Kiedyś drastyczne informacje nie docierały do tak ogromnej liczby odbiorców jak teraz. Ale może warto wprowadzić jakąś granicę, dodatkowe badania, bo przecież dla sportu nie można narażać ludzkiego życia. Zdecydowanie powinno się wykonywać, każdemu z zawodników dokładne badania, czy nie ma schorzeń genetycznych przez, które jego życie przy tak ogromnym wysiłku sportowym mogłoby być zagrożone. Temat staje się coraz bardziej kontrowersyjny, często wyniki badań są lekceważone, a zawodnikom pozwala się grać mimo złego stanu zdrowia. Być może ktoś powinien zająć się tą niepokojącą kwestią. Niestety jak na razie musimy liczyć na rozsądek klubów piłkarskich i samych zawodników. No, ale jak mówi stare porzekadło: przecież sport to samo zdrowie.
Pierwszy przypadek śmierci na boisku to rok 1889. William Cropper, rok wcześniej, genialny gracz krykieta postanowił rozpocząć karierę piłkarską, w barwach zespołu FC Staveley. Okazało się, że pomysł był bardzo niefortunny. 12 stycznia 1989 w trakcie wyjazdowego meczu z Grimsby Town zderzył się z Danem Doyle'em. Zmarł w szatni, w objęciach kolegi z zespołu, George Haya. Okazało się, że podczas zderzenia z drugim graczem doszło do rozerwania jelita co spowodowało nagłą śmierć. Cropper zmarł mając zaledwie 26 lat.
Jak się okazało piłka nożna to bardzo niebezpieczny, a wręcz morderczy sport. W XIX i XX wieku problemem był też niski poziom opieki medycznej. Często kontuzja była dopiero początkiem kłopotów. Tężec, infekcja, a nawet gruźlica, jak w przypadku Nikoli Gazdicia, to były częste przyczyny boiskowych śmierci.Wyjątkowym piłkarzem, który poświęcił swoje życie maksymalnie ukochanej dyscyplinie sportu był Gazdić, który jako pierwszy przekroczył magiczną granicę stu bramek. 22 maja 1921 rozegrał swój ostatni mecz, który na zawsze pozostał w pamięci kibiców jego klubu. Zawodnik zmarł w szatni zaraz po meczu, miał zaawansowaną gruźlicę i na własne życzenie z pełną świadomością podjął walkę w meczu.
Kiedyś drastyczne informacje nie docierały do tak ogromnej liczby odbiorców jak teraz. Ale może warto wprowadzić jakąś granicę, dodatkowe badania, bo przecież dla sportu nie można narażać ludzkiego życia. Zdecydowanie powinno się wykonywać, każdemu z zawodników dokładne badania, czy nie ma schorzeń genetycznych przez, które jego życie przy tak ogromnym wysiłku sportowym mogłoby być zagrożone. Temat staje się coraz bardziej kontrowersyjny, często wyniki badań są lekceważone, a zawodnikom pozwala się grać mimo złego stanu zdrowia. Być może ktoś powinien zająć się tą niepokojącą kwestią. Niestety jak na razie musimy liczyć na rozsądek klubów piłkarskich i samych zawodników. No, ale jak mówi stare porzekadło: przecież sport to samo zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz